Przez ostatni tydzień pociągnęłam korpusik mocno w dół. Tak, wiem, że dla osób, które robią sweter w tydzień lub dwa, to niewielkie osiągniecie, ale dla mnie osoby, która może niewiele czasu dziennie poświecić na dzierganie to spore osiągniecie.
Wykonałam taliowanie, czyli najpierw odejmowałam oczka na bokach, by potem znów je dodać. Tylko, gdzie ja mam te talię? No nic..nieważne. Ważne, że sweterek ja ma ;)
Cały czas niezmiennie zachwycam się kolorem włóczki i farbowaniem. Ale, no mam jedno małe..ale..jeżeli chodzi o tę włóczkę. Co jakiś czas ma ona takie niezbyt ładne zgrubienia, być może dlatego, że jest to singiel. Jednak mi to trochę przeszkadza i niezbyt się podoba. Na dodatek w jednym motku tak gdzieś w połowie była przerwana, a tego to ja już bardzo nie lubię, ponieważ zawsze bardzo przeżywam, kiedy muszę przeciąć jakąś luksusową włóczkę.
Bardzo chciałabym już skończyć ten sweterek, ale jeszcze sporo zostało. Plisy, wykończenia, rękawy. Chciałabym już robić coś innego. Kolejka dziergadeł do wykonania jest długa. A tu do kolejki pcha się jeszcze włoczka, która nieoczekiwanie wpadła w moje ręce... I tu muszę się pochwalić..ekhm.., że zajęłam trzecie miejsce w konkursie e-dziewiarki na marcową pracę miesiąca. Nagrodzony został ten oto sweterek klik. Nagrodą był motek włóczki..nowość w tym sezonie, bawełniana włoczka firmy Mondial Primavera. Wybrałam taki oto kolor:
Nie każdemu pewnie podoba się ten kolor, ale ja już od dawna chciałam mieć coś pomarańczowego. Dziękuje serdecznie za przekazanie mi nagrody :)