czwartek, 3 stycznia 2019

Włóczkowe remanenty ;)

Niejednokrotnie pisałam już o tym, że nie robię podsumowań dziewiarskich, ani innych. Nie robię też planów na kolejny rok. Tym razem jednak troszkę nagnę moje zasady, ponieważ miniony rok był naprawdę dobry, a nawet bardzo dobry, oczywiście pod względem dziewiarskim. Wiąże się to ściśle z porażką na innym polu...dowodzi jednak, że dzierganie ma wielką moc, terapeutyczną moc!!! Zajmuje umysł i trzyma w pionie.

W ubiegłym roku, wydziergałam sporo, więcej niż w latach ubiegłych i jestem z tego dumna. Nie są to jakieś imponujące ilości, ale jak na moje możliwości i czas na to poświęcony, to jest to całkiem niezła kolekcja. Część z wydzierganych rzeczy pokazywałam na blogu, jeszcze jeden sweterek pokażę, inne niestety nie dostąpiły tego zaszczytu i pewnie tak już zostanie.
W minionym roku nauczyłam się też czegoś nowego, a mianowicie dziergać skarpetki. Mam na swoim koncie pierwszą i jak do tej pory, jedyną parę.






Dzierganie skarpetek, nie skradło jakoś szczególnie mojego serca. Myślę jednak, że mimo wszystko, z czasem powstaną kolejne egzemplarze.

Jest jeszcze coś, o czym koniecznie muszę wspomnieć :) Otóż oprócz małych spotkań dziewiarskich, jakie odbyłam w ubiegłym roku, to zaliczyłam dwie duże imprezy, z czego ogromnie się cieszę. Był to Drutozlot w Toruniu i Zlot Dziergających Czarodziejek w Młynie Jędrów. Spotkałam tam wiele przemiłych osób, które do tej pory znałam tylko wirtualnie. Więc sami rozumiecie, że był to wyjątkowy rok!
Sporo nitek zostało też 'pokolorowanych', w tamtym roku, co jest źródłem mojej nieustającej satysfakcji. Na pewno to zadanie będę kontynuować w przyszłości.
Jedyne co mi się tak, nie do końca powiodło, to 'blogowanie'. Wpisów było niewiele, mimo, iż miałam, co pokazywać i o czym pisać. Jednak jakoś zabrakło serca i czasu ;) Chciałabym w przyszłości lepiej tym pokierować.

Na ten rok nie będę robić jakichś konkretnych planów, bo dzierganie to nie przymus, a pasja. Nigdy nie wiadomo, co kolejny dzień przyniesie i jaki pomysł wpadnie do głowy. Dlatego nie zamierzam się w tej kwestii ograniczać. Nie ważne, też ile wydziergam, bo nie dziergam NA WYŚCIGI ! Tak właściwie to też nie potrzebuje 'tysiąca' wydzierganych swetrów (mam w czym chodzić). Wolę mieć mniej, a bardziej przemyślane i dopracowane. Chcę czerpać z dziergania przyjemność, a nie chcę by stało się ono źródłem mojej frustracji, że np. nie wyrabiam się w czasie. Dzierganie ma 'leczyć, a nie wpędzać w chorobę'.
Na ten rok mam tylko jedno marzenie..wydziergać sukienkę :) Jednak podchodzę do tego jak 'pies do jeża', więc nie wiem co z tego będzie? Możliwe, ze na marzeniu się skończy ;) No, ale cóż, świat się od tego nie zawali.
W tym roku chciałabym tez kontynuować walkę z ufokami i zapasami włóczkowymi. Z końcem roku, zrobiłam mały remanent włóczkowy. Wszystko posegregowałam i dokładnie policzyłam. Stan na chwilę obecną jest taki, że posiadam dwa ufoki i X motków włóczek. Dokładna ich liczba znana jest tylko mnie (ponieważ nigdy nie wiadomo, kto to może przeczytać), ale spokojnie nie jest tego, aż tak dużo ;)
Chciałabym pozbyć się tych ufoków i nie produkować też nowych, a moje zapasy włóczkowe..i tu UWAGA! zmniejszyć o połowę. Jest to realne, bo jak już pisałam wcześniej, nie mam tego, aż tak dużo. Możecie się temu dziwić. No, ale cóż, każdy jest inny, a mnie zapasy włóczkowe szczęścia nie dają, wręcz przeciwnie, są powodem do niezadowolenia. Czy mi się uda, ta walka? Zobaczymy. Napiszę o tym na koniec roku.

Pozdrawiam serdecznie Wszystkich moich czytelników i zapraszam do dalszego zaglądania i komentowania. Zostańcie kochani za mną ;)


7 komentarzy:

  1. Skarpety bardzo ładne. Ja się zabieram, na razie w planach, do zrobienia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ludwiko :) Ja też długo zabierałam się do zrobienia skarpet, ale bardzo chciałam się nauczyć i w końcu się udało. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Bardzo udane te Twoje skarpety i do tego z klinem :-) gratulacje :-) powodzenia w realizacji planów robótkowych :-) i tych innych także :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało mi się wcisnąć taki mały klinik, podpatrzony u Ciebie i dobrze, bo bez niego nie leżałyby chyba za fajnie.Plany, planami, a życie swoje ;),nie dziękuję, żeby nie zapeszać;)

      Usuń
  3. ja w tym roku zawzięłam się na skarpety. mam 3/4 pierwszej. i nie wiem, czy jestem z niej bardziej dumna, czy bardziej mi się nie podoba :) liczyłam na miłość do robienia skarpet, ale chyba się przeliczyłam. Koniecznie farbuj! pięknie Ci to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...