niedziela, 31 lipca 2016

120 g szczęścia...

...czyli mój pierwszy piórkowy sweterek.

Jest pięknie...nareszcie mam czas na wszystko, na odpoczynek, na sport, na spotkania towarzyskie i zabawę. Na czytanie książek i to co lubię najbardziej czyli dzierganie. Czuję się wolna i swobodna..no ale taki jest czas wakacji. Mam też wreszcie czas, aby pokazać Wam moje nowe, małe dzieło.
 Jak czasami niewiele potrzeba do szczęścia...tym razem wystarczyło 12 g puchatej, mięciutkiej niteczki, którą przerobiłam na leciutki sweterek wagi piórkowej. Jest to mój pierwszy projekt tego typu, dziergany w ramach akcji CPDPS, ale mam nadzieję, że nie ostatni, bo do końca roku, kiedy to kończy się ta wspaniała zabawa, mamy jeszcze trochę czasu. Na sweterek wybrałam Dropsową Brushed Alpacę Silk, włóczkę przecudnej urody, mięciutką,puszystą, ciepłą i nic, a nic nie gryzącą. Na dodatek w bardzo rozsądnej cenie. Sweterek powstał z połączenia dwóch kolorów-ciemnofuksjowego i purpurowego.  Dziergałam go drutami numer 4.0, a nie 5.0 jak zaleca producent, ponieważ nie bardzo lubię,gdy wiatr hula mi po plecach. Dlatego zużyłam nieco więcej włóczki niż przepisowe 100 g.

Nieskromnie zapytam czy ładnie mi w różowym? ;)









A może by tak wdrapać się, gdzieś wyżej i popatrzyć w chmury...Czemu by nie na dach?







Łał...to był nie lada wyczyn..czym wyżej tym cieplej. A sweterek grzeje niemiłosiernie, zwłaszcza, gdy założy się go w taką upalną pogodę. Odetchnęłam z ulgą, gdy po zakończonej sesji mogłam go ściągnąć. Będzie on wielką pociechą, gdy temperatury znacznie spadną w dół.

Pochwaliłam się, a teraz czas wrócić do błogiego leniuchowania, w ciszy i spokoju..z robótką w tle.

Życzę Wszystkim udanego wypoczynku wakacyjnego, pozdrawiam serdecznie i do następnego razu :)

niedziela, 10 lipca 2016

Cocachin

Tak..wiem, że miałam pokazać sweterek z mojej farbowanki. Moja nieobecność tutaj trwała jednak długo..zbyt długo i niewiele mam na swoje usprawiedliwienie, bo zdjęcia zrobione czekają już od dawna, przygotowane do prezentacji.
Sweterek który Wam za moment pokażę, powstał według projektu Asji Janeczek, o wdzięcznej nazwie Cocachin. Dziergało się, go łatwo, lekko i przyjemnie. Wzór jest doskonale napisany i podczas pracy, nie nastręcza żadnych trudności. Włóczka, z której dziergałam została własnoręcznie przeze mnie pofarbowana. Pisałam już o tym tutaj. Było to moje pierwsze farbowanie, z którego jestem bardzo zadowolona. Skoro trwało to już tak długo, nie będę więcej przeciągać, tylko zapraszam na prezentację:

                                                                                                                              





















 Jest troszkę tych zdjęć, ale jak zwykle nie mogłam się zdecydować, które wybrać..
Włóczka to trekking Zitrona. Bardzo fajna w robocie. Na sweterek zużyłam trzy motki i na całej długości nie znalazłam, ani jednego supełka. Świetnie się przerabia i dobrze blokuje. Wrażliwców może troszkę podgryzać, ale mnie to zupełnie nie przeszkadza. Pewnie w przyszłości jeszcze po nią sięgnę.

W kolejnym poście pokażę mój pierwszy piórkowy sweterek. Jest już dawno gotowy i spokojnie sobie czeka na prezentację publiczną. Na drutach już kolejny z serii piórkowych, niestety jest wypierany przez drugą robótkę z bawełny..no ale przecież do końca roku jest jeszcze trochę czasu ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...